Rano Janusz oświadcza domownikom, że wyjeżdża do SPA. Ale podróż nie przebiega po jego myśli. W pewnym momencie musi zawrócić i to na piechotę. Udaje mu się zatrzymać samochód, ale zamiast pomocy dostaje prosto w twarz gazem pieprzowym! Kilkanaście minut później w komendzie pojawia się Lidia, chce zgłosić przestępstwo. Oświadcza, że napadł ją jakiś obdartus, który chciał ukraść jej komórkę. Okazuje się, że chwilę wcześniej Kowalski przyjął zgłoszenie napaści w okolicy, o których mówi Banach. Przestraszona kobieta jedzie natychmiast do szpitala. Udaje jej się zastać tam Janusza, ale biznesmen nie jest skory do przyjęcia jej przeprosin. Wygląda na to, że spotkają się w sądzie.