Laura jest w rozsypce po samobójstwie Kamila. Ojciec ją pociesza, nie powinna się obwiniać. Laura nie rozumie, dlaczego Jerzy znowu skłamał, i nie powiedział jej, że miała racje, że Norbert celował do niej z broni. Znalazł pistolet przecież, a potem go schował. Jerzy znowu tłumaczy, że zrobił – tak jak przed laty w jej interesie, by ją chronić, zamknąć sprawę. Laura jest sceptyczna, uważa, że Jerzy znowu coś kombinuje, być może nawet nasłał na nią wujka. Laura spotyka Kamila, policjant mówi, że na broni, którą miał popełnić samobójstwo Kamil, są odciski jej ojca – a więc jest coś na rzeczy, być może Laura ma racje, mógł zabić jej matkę. Laura jest w potrzasku, bo Kamil namawia ją by zeznała przeciw ojcu w sprawie śmierci Kamila. Ona nie może, bo przecież to ojciec ją teraz chroni, biorąc winę na siebie za wypadek Norberta. Laura przez przypadek odkrywa, że jedna z kamiennych żab nad oczkiem domowych, której teraz nie ma, w dniu śmierci matki jeszcze była na miejscu. Ktoś ją usunął?